W piątek 30 września, pożegnałyśmy naszą Przełożoną Generalną ś. p. Matkę Agatę Mirek.
Eucharystia pogrzebowa, której przewodniczył biskup pomocniczy diecezji łowickiej Wojciech Tomasz Osial, zgromadziły wielu zaprzyjaźnionych kapłanów, Rodzinę, liczne grono sióstr zakonnych, przedstawicieli Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, przyjaciół i znajomych.
Pasterz diecezji skierował do zebranych słowach pocieszenia i umocnienia:
W imieniu nas wszystkich, tutaj modlących się, chciałbym powiedzieć najbliższej rodzinie, przede wszystkim rodzicom i całemu zgromadzeniu sióstr Córek Maryi Niepokalanej, że jesteśmy z wami w tym momencie. Wyrażamy współczucie, ale jesteśmy w tym trudnym momencie z wami. Wierzę głęboko, że Pan Bóg daje siłę też i w tych wszystkich trudnych doświadczeniach. Przekazuję swoje wyrazy bliskości, pamięci i modlitwę ksiądz biskup Andrzej. Chciał być obecny, ale inne zobowiązania mu przeszkodziły, ale prosił, żeby powiedzieć, że też łączy się duchowo.
Chcę też powiedzieć, że Matka Agata żyje, bo Jezus Chrystus zmartwychwstał i żyje. Więc i ona jest już szczęśliwa, bo widzi już Pana Jezusa. Widzi już bez żadnej zasłony. To jest piękne, jakkolwiek my po ludzku płaczemy, bo jej brakuje bardzo i mamy uczucia i mamy emocje… ale ona jest już szczęśliwa. Bo taka jest nasza wiara. Chrystus umarł, ale zmartwychwstał. Pokonał śmierć i dał nam życie wieczne w niebie. A to my umieramy, ona jest już szczęśliwa. Niech ta wiara będzie pocieszeniem w tych trudnych momentach. Bo my mamy prawdę życia wiecznego i to jest sens naszego życia. Rzeczą straszną, dramatem byłoby wiedzieć, że życie kończy się w grobie. Nie, jest to Życie po życiu i dużo piękniejsze od tego na ziemi, bo z Chrystusem, z Maryją, z Aniołami. Piękne były te wszystkie świadectwa o Matce Agacie. Myślę, że to można by streścić jednym słowem. To, co już wybrzmiało w kazaniu, to życie ukryte. Ona miała życie ukryte. To życie ukryte, jak tłumaczyła, to nie jest życie bezhabitowe, to jest życie w Bogu, życie wewnętrzne. To jest największy skarb. Apostoł Paweł do Kolosan to pięknie wyraził mówiąc, że: umarliście i wasze życie ukryte jest w Bogu. My poprzez chrzest mamy zadatek tego życia wiecznego. Już umieramy w Chrystusie i mamy w Nim życie. To jest największy skarb. I wszystko to dobre, co uczyniła Matka Agata, to sądzę, wypływa właśnie z jej życia ukrytego. Życie wewnętrzne, niech to dla nas będzie pewna lekcja i pewna katecheza jaką dzisiaj chce nam powiedzieć Matka Agata. Abyśmy wiedzieli co jest najważniejsze i mieli to bogactwo życia ukrytego w Jezusie Chrystusie, Który, później nam po śmierci daje piękne życie wieczne. Niech ta wiara będzie dla nas pocieszeniem i umocnieniem.
Na zakończenie Eucharystii Siostra Wikaria Generalna Małgorzata Bajan wypowiedziała słowa wdzięczności:
Wasza Ekscelencjo Księże Biskupie, Czcigodni Kapłani, Magnificencje i Szanowni Profesorowie Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, Współpracownicy m. Agaty, Dostojni Przełożeni wspólnot zakonnych, wszystkie Osoby Życia Konsekrowanego, Szanowni Przyjaciele, Znajomi, Przedstawiciele miejsc pracy i posługi sióstr niepokalanek, Drodzy Bliscy, umiłowana w Panu Rodzino m. Agaty i wspólnoto sióstr Niepokalanek, wszyscy dostojni uczestnicy tej eucharystycznej celebracji.
Dzisiaj śp. m. Agata po raz ostatni przybywa do tej wspólnoty, do tego kościoła, do bł. o. Honorata, gdzie mam zaszczyt przemówić w imieniu Zgromadzenia Córek Maryi Niepokalanej, którego m. Agata Mirek była Przełożoną generalną.
Wiele słów już dzisiaj padło o tym, jaka była, nie chcę się więc powtarzać, bo wiem, że w swojej zwyczajności ona szybko zmieniłaby temat i podjęła rozmowę o czymś innym – nie lubiła skupiać się na sobie, myślała o innych: o cichych zapomnianych bohaterach historii, o zwyczajnych ludziach, których spotykała w codzienności, o osobach, które nosiła w sercu, o swoich siostrach, o bliskich, o kochanej rodzinie, rodzicach, braciach i ich rodzinach.
Nie wiem jak ona to robiła, ale pamiętała!
W swoim życiu zakonnym miałam łaskę dorastać u jej boku – była moją mistrzynią w formacji i przełożoną we wspólnocie; na co dzień widziałam jej zapracowanie i rozmodlenie, jej zasłuchanie w słowo Boże, jej bycie z drugim człowiekiem; nigdy się nie skarżyła i nie narzekała; zawsze miała coś do zrobienia; podziwiałam jej zaangażowanie, zorganizowanie i pracowitość.
Teraz pozostały jej niedokończone badania, kwerendy, prace, rozpoczęte książki, umówione spotkania, rozmowy i… wypełnione planami kalendarze – właśnie kalendarze w liczbie mnogiej, bo jeden nie był w stanie pomieścić tych wszystkich aktywności, którym była oddana, które miała jeszcze do zrobienia.
W pewnym momencie, już podczas choroby, zwróciła się do mnie: „Małgosiu, miałam piękne życie. Pan Bóg pozwolił mi tyle zrobić i tyle przeżyć”. Umiała to docenić i była bardzo wdzięczna. Nawet choroba nie była w stanie zniszczyć w niej tej pięknej postawy serca – DZIĘKOWANIA. Nie użalała się nad sobą i nie traciła nadziei, ale dziękowała za wszystko. Jeśli pytała: DLACZEGO, to tylko: dlaczego jestem taka słaba? dlaczego tak nie mam sił? i co jeszcze powinnam zrobić?
Szanowni Państwo, chciałabym byśmy właśnie to sobie od niej zaczerpnęli – nie miejmy żalu do Pana Boga, do kogokolwiek…; nie zadręczajmy się pytaniami: dlaczego tak się stało? dlaczego ona? dlaczego teraz? To dla nas pozostanie tajemnicą; to już wie tylko Pan Bóg i m. Agata. Prorocze słowa wybrała sobie jako motto na obrazku przy ślubach wieczystych: „I w życiu, i w śmierci należymy do Pana” (Rz 14,7-8), należymy do Pana, bo Jemu zależy na nas, bo On nas sobie wybrał, bo On ma plan na nasze życie i na naszą wieczność, bo On jest Bogiem wiernym. I spodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia słowa zbawić wierzących (por. 1 Kor 1,21), spodobało Mu się właśnie teraz przywołać do siebie m. Agatę. Wierzę głęboko, że jest już tam, gdzie ma odpowiedzi na wszystkie swoje pytania. Na pewno nie chciałaby, byśmy nosili w sobie pretensję czy żal, bo nie tego nas uczyła swoim życiem – uczyła nas BYCIA WDZIĘCZNYMI.
Dziękujmy więc za jej życie, za to, co zrobiła, za każde spotkanie, za każde wspomnienie, w którym przywołamy chwile spędzone w jej towarzystwie. W tym dziękczynieniu mamy okazję znów się z nią spotkać.
Ja również w jej imieniu i w imieniu całego Zgromadzenia CMN dziękuję wszystkim, którzy mieli wkład w przygotowanie i przebieg tego dzisiejszego pożegnania. Dziękuję, że jako społeczność Rodziny i reprezentacja Uniwersytetu, jako grono Przyjaciół i jako wspólnota Kościoła zgromadziliśmy się tutaj tak licznie, by towarzyszyć m. Agacie na tym ostatnim odcinku jej ziemskiej drogi.
Nikogo nie chciałabym w tym dziękczynieniu pominąć, bo tego zaangażowania było tak wiele, więc tylko krótkie DZIĘKUJĘ powiem słowami naszej siostrzanej wdzięczności:
niech WSZYSTKIM za wszystko Pan Jezus zapłaci, św. nasz o. Franciszek i bł. o. Honorat – założyciel naszego zgromadzenia. Wszystkich razem z s. Agatą zawierzam słowami modlitwy: O Maryjo, o Pani, o Matko nasza, pomnij, że jesteśmy Twoi, przeto nas strzeż i broń jako rzecz i własność swoją.