
IMBRYK – czyli jak w kruchość naszego jestestwa złożony jest skarb świętości
I osoba
„Przechowujemy skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas”.
Narrator
/muzyka/
Posłuchajcie, opowiem wam krótką historię jednego kruchego naczynia
(pokazuje imbryk)
Był sobie pewnego razu imbryk do herbaty, który był zrobiony z porcelany, dumny ze swej wysmukłej szyi i z dużego ucha. Miał on szyję z przodu, ucho z tyłu i o tym wciąż mówił, nie mówił zaś nigdy o pokrywce, która była stłuczona i sklejona, co było wielkim brakiem.
(stawia imbryk)
II osoba
„A świętość jest wtedy, kiedy wytrwale dźwigasz swoją ukrytą ranę i wierzysz, że wystarczy ci mocy boga, który wybrał cię mimo tego, co słabe w twej naturze.”
Narrator
...a niechętnie mówi się o swych brakach, inni to przecież robią za nas. Filiżanki, dzbanuszek do śmietanki i cukiernica, cały serwis do herbaty – całe to towarzystwo zwracało uwagę na pęknięcie pokrywki i rozmawiali
o tym więcej niż o pięknym uchu i niezwykłej szyi, imbryk do herbaty wiedział o tym dobrze.
III osoba
„A świętość jest wtedy, kiedy próbujesz brać do ręki ciężar niesprawiedliwych sądów i gorzki ich smak przełykasz w milczeniu jak pigułkę.”
Imbryk
Znam ich
Narrator
Mówi sam do siebie
Imbryk
Znam także dobrze moje wady i uznaję je. na tym właśnie polega moja pokora i skromność. Wszyscy mamy wady, ale posiadamy także zalety.
(pokazuje je)
Filiżanki mają uszka, cukierniczka ma pokrywkę, a ja mam jedno i drugie i jeszcze w dodatku to,
czego oni nie posiadają: szyję, która sprawia, że jestem królem stołu. Cukiernicy i dzbanuszkowi do śmietanki przypadło w udziale być służebnymi dobrego smaku, ale ja jestem tym szczodrym władcą, rozdaję błogosławieństwo łaknącej ludzkości, w moich wnętrznościach chińskie listeczki rozpuszczają się w gotowanej, pozbawionej smaku wodzie.
IV osoba
„I w głębi swej ciszy odkrywasz, że Ten, który widzi w ukryciu, zna każde drgnienie twojego serca
i On nie sądzi z pozorów. A człowiek jest ułomny, ocenia cię ze słów, z wyglądu, a nie widzi kim jesteś i czyje światło płonie w twym sercu. tam - gdzie rodzą się wszystkie twoje dobre pragnienia, bo taka jest świętość.
Uczy cię być wytrwałym w cierpieniu.”
Narrator
Wszystko to mówił imbryk, kiedy był beztroski i młody. Stał na nakrytym stole. Podniosła go w górę delikatna rączka, ale delikatna rączka okazała się niezręczna.
(tłuczenie naczyń)
Imbryk upadł na ziemię. Szyjka się stłukła, stłukło się ucho. O pokrywce nie ma co już mówić,
dość się o niej mówiło.
Imbryk leżał zemdlony na podłodze, wrzątek wyciekł z niego. Spotkał go ciężki los, ale najsmutniejsze było to, że śmiali się z niego, a nie z niezręcznej dłoni, która go upuściła na ziemię.
Imbryk
(pobity)
Nigdy nie będę się mógł pozbyć tego wspomnienia
Narrator
Mówił imbryk później, opowiadając dzieje swojego życia.
Imbryk
Nazywali mnie inwalidą, postawili w kącie, a na drugi dzień podarowali kobiecie, która żebrała o łyżkę skromnej strawy; zszedłem do rzędu nędzarzy. Stałem bez użytku w kącie, ale kiedy tak stałem zaczęło się dla mnie lepsze życie. Jest się czymś jednym, a nagle staje się zupełnie czymś innym.
V osoba
„Twoje życie leży przed tobą, jak budulec u stóp budowniczego, a ty masz z niego zbudować swoją świętość.”
Imbryk
(z ziemią)
Napełniono mnie ziemią, dla imbryka znaczy to samo, co pogrzeb, lecz do ziemi włożono cebulkę kwiatu. Kto mi ją włożył, kto mi ją podarował – nie wiem, ale był to dla mnie dar – wynagrodzenie za chińskie listeczki i wrzątek, za stłuczone ucho i szyjkę.
VI osoba
„Kiedy odkryjesz, że jesteś ziemią, w którą Duch Święty rzuca ziarno świętości, to wiedz, że składa On
w twoje dłonie wieczność.”
Imbryk
(muzyka)
Cebulka leżała w ziemi, leżała we mnie, stała się moim sercem, moim żywym sercem, a przecież nigdy przedtem nie miałem takiego serca. Wstąpiły we nie życie i siły; puls bił. Cebulka wypuściła pędy, można było pęknąć od rozsadzających uczuć i myśli; wyrósł z niej kwiat. patrzyłem na jego piękno, sam zapomniałem o sobie: to prawdziwe błogosławieństwo zapomnieć przez innych o sobie. Kwiat nie dziękował mi za to, nie myślał
o mnie. Podziwiali go i chwalili. Byłem taki szczęśliwy, że jemu jest dobrze.
VIII osoba
„A świętość jest wtedy, kiedy serce żywi się samym darowaniem, kiedy zakwita na dłoni tego, który jest miłością. Gdy sobie to uświadomisz rodzi się w tobie taka siła, która przerasta cię i porywa poza granice twojego istnienia. Wtedy stwierdzisz, że jesteś na drodze przemiany siebie w miłość, a to jest świętość.
Panie owoc Twojej miłości we mnie jeszcze nie dojrzał! Wykwitnij w moim sercu cierpliwością kwiatu, Panie!.”
I osoba
„Przechowujemy skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas (...) Dlatego to nie poddajemy się zwątpieniu. Chociaż bowiem niszczeje nasz człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz odnawia się z dnia na dzień. Niewielkie bowiem utrapienia nasze obecnego czasu gotują bezmiar przyszłego wieku.”

Bł. Honorat Koźmiński (zm. 1916), kapucyn, wyniesiony na ołtarze 16 października 1988 r., był wielkim czcicielem Niepokalanej. Niepokalaną uczynił Królową swego serca i czcił Ją na wszelki sposób. Poczytywał sobie za wielki zaszczyt zleconą mu misję odczytania bulli o Niepokalanym Poczęciu w kościołach warszawskich. Ten przywilej Maryi był umiłowanym przedmiotem jego rozważań. Ku chwale Dziewiczej Matki wygłosił kilkadziesiąt kazań. Dla podkreślenia wielkości dogmatu o Niepokalanym Poczęciu o. Honorat poświcił tej tajemnicy swoje wielotomowe dzieło (52 tomy) pt. Czym jest Maryja? Miał to być rodzaj encyklopedii, ukazującej w świetle pierwszego przywileju ogół wiadomości o Maryi.
Zgłębiając przywileje Matki Najświętszej bł. Honorat zrozumiał, że Niepokalane Poczęcie przewyższa wszystko. Jest to najświetniejszy klejnot Jej korony, nad który nie ma większej i piękniejszej ozdoby. Ono zapoczątkowuje wszystkie Jej wielkości, staje się niejako źródłem wszystkich innych Jej przywilejów. W tajemnicy Niepokalanego Poczęcia dostrzegał nie tylko wielkości Maryi, ale i głębokie Jej powiązanie z całym Bożym planem zbawienia. Od Niepokalanej Dziewicy rozpoczęło się wszelkie dobro, jakie było, jest i będzie. Przez Nią w pewien sposób dopełnia się dzieło stworzenia, odkupienia i uświęcenia naszego. Bez Niej nic dobrego dokonać by się nie mogło. Ona bowiem dała nam Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela.
Cała tajemnica maryjnego pośrednictwa ma według bł. Honorata swoje źródło w Niepokalanym Poczęciu. W jego przekonaniu ten przywilej jest główną pobudką, dla której Bóg oddał się Maryi. Mocą swej pierwszej łaski była zawsze cicha, pokorna i ukryta. O. Koźmiński nazywa Ją "Majestatem cichości". Właśnie przez swą cichość i pokorę spodobała się Bogu. Mając w odwiecznym swym planie wcielenie swego Syna, Ją wybrał na Jego Matkę. A Jezus, Jej Boski Syn, oddał się Jej ze swoją wszechmocnoścą, mądrością i miłosierdziem. Niepokalane Poczęcie tłumaczy nam, jak mówi bł. Honorat w kazaniu z 8 grudnia 1891 r., dlaczego Bóg Ją tak wynosi, dlaczego Ona, wedle wyrażenia Św. Ludwika Grigniona, stanowi osobny świat, w którym On ciągle przebywa i w którym wszystkie tajemnice się dokonują i wszystkie losy ziemskiego świata się rozstrzygają.
Skoro Niepokalana jest początkiem wszystkich dzieł Bożych, bł. Honorat wzywa wiernych, aby uczynili Ją początkiem wszystkich swoich spraw, zarówno wielkich, jak małych. Zaleca uciekać się do Niej w ufnej modlitwie, aby Ona była początkiem naszego nawrócenia. Mocno apeluje, abyśmy naszą pracę wewnętrzną rozpoczynali od nabożeństwa do Niepokalanej, zapewniając, że wtedy Bóg nas uświęci. Wzywa, abyśmy naśladowali cichość Maryi w naszym codziennym życiu. Zachęca do walki ze złem, do czystości intencji i posłuszeństwa woli Bożej według przykładu Służebnicy Pańskiej. Wierząc, że Maryja była wolna od najmniejszej skazy grzechu, winniśmy - według o. Honorata - uważać za swój obowiązek wystrzegać się jakiegokolwiek grzechu, wieść życie czyste i nieskalane. Do tego pomoże nam gorące nabożeństwo do Niepokalanej.
Cześć Matki Bożej upowszechniał bł. Honorat wśród ludu przez swoje kazania i pisma, wprowadzając gdzie tylko mógł nabożeństwa do Niepokalanego Poczęcia NMP i nabożeństwa majowe. W jednym z kazań mówi, że miesiąc maj przypomina Jutrzenkę, która poprzedza Słońce Sprawiedliwości, która rozpędza ciemności okrywające ziemię, która odradza cały świat i przyciąga miłosierne oko Boga ku ludziom, "zakwitnąwszy swoją niewinnością jak lilia między cierniem, ukryta niczym fiołek", która "wszystko ożywia i wszystkich uwesela". Nabożeństwo majowe rozprasza w nas ciemności grzechu, wyrywa ze stanu oziębłości, z "zimy duchowej". Odradza nas ono duchowo, rozbudza prawdziwą pobożność i święty zapał.
Nowy Błogosławiony polski założył liczne zgromadzenia zakonne i szczególnie zabiegał o to, aby jego dzieci duchowe praktykowały jak najdoskonalsze nabożeństwo do Niepokalanej. Dwa ze zgromadzeń ukrytych zobowiązał do szczególnej czci Niepokalanego Poczęcia, wyrażając to nawet w ich nazwie: Służki Niepokalanej i Córki Maryi Niepokalanej. Kilka innych zgromadzeń (Sługi Jezusa, Sercanki, Doloryści) powołał do istnienia w doroczną uroczystość Niepokalanego Poczęcia. Zgromadzeniom tym o. Koźmiński kreślił program duchowy, oparty na przywileju Niepokalanego trzecia. Gorąco zalecał osobiste oddanie się Matce Bożej w niewolę według ideału Św. Ludwika Grigniona, które sam praktykował. Córki Maryi Niepokalanej, których zgromadzenie założył w święto Ofiarowania Najśw. Maryi Panny (21 XI 1891), napominał: "Niech się zaofiarują całkowicie tej Niepokalanej swej Matce na własność, aby je strzegła i aby nimi rządziła według swego upodobania, i drugich do tego zaofiarowania się Jej całkowicie nich przywodzą". W wierności dla tego ideału o. Honorat widział rozwój zgromadzenia. Chciał zresztą, by wszystkie jego dzieci duchowe poświęciły się bezgranicznie Jezusowi przez Maryję w duchu świętego niewolnictwa, które uważał za szczyt nabożeństwa do Niepokalanej. W takiej formie oddania widział też najwłaściwszą drogę do duchowego odrodzenia narodu polskiego.
Miłość do Niepokalanej sprawiła, że bł. Honorat chciał złożyć u Jej stóp wszystko, co tylko jest w człowieku. Pragnął, aby ta miłość pomnażała się bez przerwy w jego zgromadzeniach zakonnych i w całym narodzie. Dlatego ciągle nawoływał, by "wszystkimi siłami starać się o upowszechnienie nabożeństwa do Maryi w najrozmaitszy sposób, tak w swoim sercu, jak w sercach bliźnich". Bóg chce - tłumaczył - aby Niepokalana, Jego Arcydzieło, była coraz więcej znana, czczona i kochana. Wtedy będzie On odbierała coraz większą chwałę.
Podobnie jak bł. Honorat Koźmiński uczył o Niepokalanej św. Maksymilian M. Kolbe, który w niecały rok po jego śmierci założył Rycerstwo Niepokalanej, aby, jak mówił, wcielić dogmat Niepokalanego Poczęcia w życie, zdobyć wszystkich ludzi dla Chrystusa przez Niepokalaną. A dziś sławi Matkę Najświętszą w całym świecie trzeci wielki czciciel Niepokalanej z naszego narodu, Papież Jan Paweł II, który, oddany Jej całkowicie jak tamci, nazywa się nawet "Totus Tuus", a 8 grudnia wciąż przypomina: "Niepokalana jest szczególnym, wyjątkowym i jedynym dziełem Boga: pełna łaski..." (8 XII 1980).
Rycerz Niepokalanej
(390) Grudzień 1988